niedziela, 18 sierpnia 2013

Słowo Na Niedzielę - słodkiego życia

Od czerwca mamy rzecznika praw osób chorych na otyłość. Nie chodzi tu o ludzi niezadowolonych ze swojego wyglądu gdy porównują się do zabiedzonych modelek z okładek kolorowych pism, ale o ludzi, których olbrzymia masa ciała wyklucza ze społeczeństwa i bezpośrednio zagraża ich życiu. Taką otyłość uznano za chorobę, a więc ludzie otyli nie odpowiadają za masę swojego ciała.
Rozumiem chęć niesienia pomocy ludziom chorobliwie otyłym i refundowane przez NFZ zabiegi pomniejszania żołądka. Rzecznik ma zamiar walczyć o operacje dla 1,5 mln ludzi znajdujących się w dramatycznej sytuacji z powodu swojej nadwagi. I nie byłoby w tym nic zdrożnego gdyby nie główny przekaz lansowany przez panią rzecznik i lekarzy dokonujących tych zabiegów: za otyłość odpowiadają geny a nie człowiek.
Jeśli tak, to cóż jest w nich tak atrakcyjnego, że rozprzestrzeniły się po świecie w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat i to głównie w krajach rozwiniętych? Co sprawiło, że jeszcze kilkanaście lat temu w Polsce ludzi chorych na otyłość można było zobaczyć tylko na filmach o zgniłym zachodzie :) Dziś 1,5 mln osób wymaga resekcji żołądka? Czyżby nagle ludzie o ekstremalnej masie ciała  byli bardziej płodni i skuteczniej przekazywali swoje geny? Myślę,że to bzdura. Osób z genetycznymi predyspozycjami mamy tyle samo tylko żywność nam się zmieniła. Świetnym uzupełnieniem do artykułu z Gazety Wyborczej „Idź i jedz! Po prostu otyłość to choroba” był odcinek serialu „Tajemnice Korporacji” emitowanego przez TVN Style. Opowiadał on o tym jak koncerny spożywcze i producenci cukru manipulują wynikami badań naukowych i starają się ukryć przed opinią publiczną niekorzystne dla nich raporty niezależnych naukowców. Pewnie mało  kto uświadamia sobie jakie ilości cukru znajdują się w popularnych słodyczach i napojach gazowanych. Stymulowany przez reklamy i niekontrolowany wzrost spożycia tych produktów jest zapalnikiem uruchamiającym proces prowadzący do chorobliwej otyłości.
Problemem tym zajął się nawet National Geographic poświęcając swój sierpniowy numer nie dzikim zwierzętom a cukrowi pisząc między innymi tak:

[Americans] eat too much and exercise too little because they’re addicted to sugar, which not only makes them fatter but, after the initial sugar rush, also saps their energy, beaching them on the couch. ‘The reason you’re watching TV is not because TV is so good . . . but because you have no energy to exercise, because you’re eating too much sugar.’

Co w wolnym tłumaczeniu może znaczyć: Amerykanie jedzą zbyt dużo i za mało się ruszają, ponieważ są uzależnieni od cukru, który nie tylko powoduje, że są otyli, ale również po krótkotrwałym wzroście poziomu energii, wysysa ją z nich powodując, że zalegają na kanapie. Telewizję oglądamy nie dla tego, że jest tak ciekawa, ale dla tego, że z powodu nadmiernej konsumpcji cukru nie mamy energii na nic innego.
Brytyjska prasa o nieetycznych praktykach lobby cukrowego pisze już od wielu lat. Coraz więcej mówi się o uzależniających właściwościach cukru i jego wpływie na wywoływanie chorobliwej otyłości.
A my? Zamiast powszechnej edukacji dietetycznej w szkołach i kampanii informacyjnych mamy opory przed wprowadzeniem wegetariańskich obiadów do szkół i rzecznika praw osób chorych na otyłość obwiniającego geny za rozwój tej epidemii. Na półkach sklepowych i szkolnych sklepikach mnóstwo napojów i niezdrowego jedzenia faszerowanych cukrem żeby zwiększyć sprzedaż i uzależnić małych klientów już od najmłodszych lat.
Słodkiego, miłego życia :)

Dla zainteresowanych tematem na moim facebooku zamieszczam kilka ciekawych linków i fragmenty artykułów na ten temat.



5 komentarzy :

  1. Hm, dzisiaj u mojej mamy był włączony TVNstyle i coś mi się zdaje, że znów emitowali program, o którym mówisz.
    Jakoś ciężko mi jest zrozumieć tę refundację. Nie chodzi o to, że jestem jakaś nieczuła, tylko większość ludzi, którzy zmagają się z problemem nadwagi sama sobie zgotowała ten los. Według mnie o wiele lepszym pomysłem i zapewne lepszą inwestycją byłaby edukacja żywieniowa już od najmłodszych lat, nie mówiąca tylko o tym żeby jeść warzywka i owoce, bo to tylko podstawy! Przede wszystkim powinno się wziąć też "na tapetę" sklepiki szkolne, w których mnóstwo slodyczy i fastfoodów i zero wartościowego jedzenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie jestem nieczuła na problemy ludzi otyłych.Tak naprawdę myślę,że oni nie są do końca za to odpowiedzialni.Bardziej koncerny spożywcze i ludzie,którym zaufali.We wczorajszej "Gazecie Wyborczej" jest fajny artykuł na ten temat.

      Usuń
    2. Nie, ja nie uważam, że to wina koncernów spożywczych. To samo można powiedzieć o narkomanach - to nie ich wina, tylko dilerów, lub o alkoholikach - wina sklepów monopolowych. Wszędzie czyhają na nas pokusy, po prostu trzeba ich unikać. Jeśli problem rozpoczyna się kiedy już jesteśmy dorośli - to my sobie sami zgotowaliśmy ten los, a jeśli już od małego to poniekąd wina rodziców, którzy kupują niewłaściwie produkty, dają kolejną kanapeczkę kiedy ich prosimy.

      Usuń
    3. W przypadku narkotyków,alkoholu,papierosów,wiedza o ich szkodliwości jest powszechna.A nam przez lata wmawiano,że cukier krzepi...

      Usuń
    4. Prawda. Dzieciaki w mojej rodzinie jadły biały cukier łyżeczkami z cukiernicy, gdzie rodzicie tłumaczyli się (chyba widząc moją przerażoną minę) że cukier krzepi, że jest pyszny i że dzieci go potrzebują najwyraźniej i że dlatego go jedzą. Brr.
      Jeszcze z brązowym bym zrozumiała kwestię smaku, ale biały... pyszny?
      To taki trochę off-topic, bo i jeden i drugi cukier uzależnia, ale tak mi się skojarzyło, to napisałam.

      Usuń