piątek, 30 maja 2014

Tempeh curry ala Warung Muslim i Ewy wspominki z Bali, część 1

Część pierwsza wspominek z Bali.
Taki egzotyczny wyjazd marzył mi się od dawna. Tęskniłam za podróżą, która pozwoliłaby mi zatrzymać się na chwilę, rozejrzeć dookoła, pomyśleć dokąd pędzę. Od mojego powrotu minęło już kilka tygodni ale wyjazd był tak intensywny i bogaty w przeżycia, że nie do końca wiem jak to wszytko posklejać w ciekawy wpis. Postanowiłam więc podzielić się z Wami kilkoma wspomnieniami w kilku osobnych postach.

Gili Air. Kraina płynąca wodą kokosową, masłem orzechowym i tempeh.
Tempeh, dla nieznających tematu, to taki sfermentowany produkt z nasion soi. Substytut mięsa, bogaty w białko, witaminy, składniki mineralne, lekkostrawny.
Po trzech, cudownych tygodniach na Bali i Gili Air spędzonych na medytacjach, ćwicząc jogę i jedząc pyszności,  wróciłam do domu odmieniona. Czas spędzony w centrum jogi i medytacji H2O na małej, wysepce Gili Air dał mi możliwość  trochę głębszego przyjrzenia się samej sobie.. Miałam czas i warunki żeby popracować nad dotychczasowym widzeniem świata, stylem życia i otaczających mnie ludzi.. Mogłam w pełni docenić jak regularna medytacja i joga a także jedzenie prosto z natury mogą pozytywnie wpłynąć na  kondycję fizyczną, ale też psychiczną. Do jedzenia przywiązuję dużą wagę a Gili Air to po prostu istny raj dla wegan.

Warung Muslim to mała knajpka na Gili Air. Za 15,000 RP ( czyli około $1) można tu kupić najpyszniejsze danie wegańskie na wyspie. Ryż, orzeszki ziemne, przyprawione wiórki  kokosowe, tempeh i gotowane zielone warzywa to niebo w gębie. Do tego mus ze świeżego awokado ( warto zawsze poprosić o nie dodawanie cukru bo zauważyłam, że czasem nawet sok z dojrzałych ananasów był dosładzany). Dostępność pysznych owoców jest oczywiście ogromna. Ponoć jest tu 20 różnych rodzajów bananów a na ulicy często widzi się ananasowe lizaki (patrz zdjęcie poniżej). Krótko mówiąc, na Gili Air można żywić się smacznym, prostym jedzeniem z  produktów typowych dla wyspy i tego regionu






Nie odmówiłam sobie też innych atrakcji. W końcu nie samą jogą, medytacją i jedzeniem człowiek żyje. :) Otaczająca natura, bogactwo kolorów zachęcało do wędrówek i zwiedzania.
Wulkan Batur
Wspinaczkę na wulkan zaczyna się około 4 rano żeby zdążyć na wschód słońca około 6:30. Jest to małe wyzwanie ale każdy przeciętnie sprawny powinien sobie poradzić. Najważniejsze są wygodne buty sportowe. Widziałam kilku śmiałków w japonkach/sandałach- nie polecam. Na szczycie jest dosyć zimno, więc warto wziąć ciepłą bluzę. Widok na górze rekompensuje wszelkie trudy wspinaczki. To naprawdę dosyć magiczne przeżycie wspinać się na szczyt w kompletnej ciemności. Niebo jest niewyobrażalnie gwiaździste i wydaje się być na wyciągniecie ręki. Większość podróżników spędza co najmniej godzinę podziwiając wschodzące słońce, pola uprawne, jeziora i budzące się do życia, położone u podnóża wulkanu  wioski. Jak tylko robi się widno pojawiają także się małpy zamieszkujące tamtejsze góry. Zakradają się do małego schroniska i podkradają prowiant jedzącym śniadanie turystom.
Można tu kupić banany i chleb oraz napić się herbaty z.. cytryną, co bardzo mnie zdziwiło bo byłam pewna, że to polskie upodobanie :)





Przepis na tempeh curry ala Warung Muslim

1 łyżka oleju kokosowego
1 drobno posiekana cebula
1 łyżeczka posiekanego imbiru
1 ząbek czosnku
garść posiekanej kolendry
1 łyżeczka kurkumy 
1/2 łyżeczki pieprzu cayenne/ chilli
1 łyżeczka cynamonu
1 szklanka wody
1 puszka mleka kokosowego
2 szklanki pokrojonego w kostkę tempehu
sok z połówki limonki
sól, pieprz do smaku
garść orzeszków ziemnych

Przygotowanie
Podsmaż cebulę, czosnek, imbir, chilli, kolendrę i cynamon na oleju kokosowym aż cebula się lekko zeszkli. Dodaj wodę, mleko kokosowe, sok z limonki i tempeh. Dopraw do smaku solą  lub pieprzem.Gotuj pod przykryciem na małym ogniu około 20 minut. Podawaj ze świeżymi warzywami, ryżem, orzeszkami ziemnymi. Poczuj się jak na Gili Air. :)

Ewa