Niedawno znajomy – upojony swoim zaangażowaniem w
dobroczynność - zarzucił mi prowadzenie „życia robaka”
Czy praca, prowadzenie domu i wychowywanie dzieci – jeśli
człowiek zdecydował się na założenie rodziny – nie wymagają pełnego
zaangażowania? Dzisiaj, kiedy dzieci są już samodzielne ja dbam o siebie żeby
jak najdłużej być dla nich wsparciem, a nie ciężarem. Fakt, nie zbawiam świata. Nie organizuję wielkich,
spektakularnych akcji. Ale wypuściłam w świat dobrze wykształcone i mam
nadzieję, dobrze wychowane dzieci. Teraz czasem inspiruję je i moich bliskich
do różnych działań i nowych wyzwań. Drobne kroki, które dzięki temu podejmują
zmieniają ich życie na lepsze. Moje bieganie szerzy się jak wirus. No bo jeśli
ja astmatyczka 50+ mogę to jakie znaleźć dla siebie usprawiedliwienie? Część
osób broniła się nawałem pracy i ogólnym brakiem czasu. Tu przyszedł mi z
pomocą mąż - weekendowy biegacz – pokazując, że nawet takie bieganie daje efekty.
Rodzice, siostra, dzieci z dużym zapałem testują moje przepisy i wprowadzają do
swoich domów. Część z nich przeszła nawet na jasną stronę mocy a pozostali
bardziej zastanawiają się nad tym co jedzą i znacznie zredukowali ilość
konsumowanych przyjaciół :)
Może więc i jestem małym robakiem. Jednym z wielu milionów,
które sumiennie wypełniają swoją rolę w ekosystemie tak żeby żaden filantrop
nic po nich nie musiał poprawiać.
Pokój z wami robaczki :)
Przez chwilę pomyślałam, że na tym talerzu to na prawdę robaki;)
OdpowiedzUsuńRobisz pozytywny ferment wśród bliskich super!:)
Owszem,jem różne dziwne rzeczy ale do robaków nie doszłam :)
UsuńA z fermentem wśród bliskich to dzięki za wsparcie bo czasami to nie jest łatwo.
Wiem wiem, ja też się staram dawać dobry przykład rodzinie, ale często jakoś bez efektów. Rodzicom podsyłam jakąś książkę, jak idę do kogoś w odwiedziny to staram się już nie kupować słodyczy tylko coś np. ze sklepu ze zdrową żywnością:) Przekichane mają ze mną;) A najtrudniejszy okaz mam w domu - mój mąż pochłaniający kilogramami czekoladę, litami coca-colę i jarający paczkę papierochów dziennie. Na szczęście w domu nie je mięsa i wcina wszystko co mu dam aż mu się uszy częsą:)
Usuń