poniedziałek, 16 września 2013

Miłe Gesty-przepis na prawdziwą czekoladę

Za oknem pochmurno, nieprzyjemnie. W mediach podsycanie wzajemnej nienawiści. Wydaje się, że potrafimy tylko walczyć i dawać odpór wyimaginowanym wrogom.

Aż tu nagle dostaję wezwanie na pocztę, więc jadę w strugach jesiennego deszczu - mimo, że kalendarzowo i mentalnie powinno jeszcze być lato.
A na poczcie mała przesyłka z pudełeczkiem wypełnionym pachnącymi herbatkami i zieloną kawą. Do tego dołączony liścik od Agnieszki: podziękowania za zakwas który jej wysłałam i że piekła chleb już dwa razy i że pyszny i inne miłe słowa.
Od razu zrobiło się jaśniej i weselej na duszy. Może jednak nie jesteśmy wyłącznie narodem walczących fanatyków i to co widać w mediach to tylko obraz kreowany na potrzeby słupków oglądalności?
A może te drobne, przyjazne gesty wyzwalają pozytywną energię i sprawiają, że szerzy się ona wokół? Skoro mowa o dobrej energii – to dla mnie jej materialnym odzwierciedleniem jest prawdziwa czekolada. Gorzka, zrobiona wyłącznie ze zmielonych ziaren kakaowca i masła kakaowego. Taką czekoladę udało mi się kupić tylko raz w małym sklepiku we Włoszech. W zeszłym roku córki podarowały mi tabliczkę zrobioną własnoręcznie i od tej pory sama eksperymentuję z czekoladą w domu :)
Mimo, że nie jest słodka i nie przypomina smakiem tego, co spotykamy na sklepowych półkach to daje tyle radości i tak poprawia nastrój, że nie zamienię jej na żadną inną (no chyba, że będzie to włoska Primitivo czy inna czekolada 99%, ale te są u nas niemal niedostępne)

Prawdziwa czekolada:
4 części surowego kakao, 1 część masła kakaowego, dodatki wedle uznania.
Kakao i masło dokładnie ucieramy w kąpieli wodnej – szanujący się wytwórcy konszują  kakao przez 72 godziny ale ja poświęcam na to kilka minut, a i tak efekt jest oszałamiający.
Po wymieszaniu dodajemy suszone owoce, orzechy lub skrawki suszonej papryczki chili – jeśli ktoś lubi. Nie używam cukru. Gdy chcę przełamać gorzkawy smak surowego kakao dodaję zmiksowane daktyle uprzednio namoczone przez kilka godzin w wodzie. Ciepłą masę wylewam do silikonowych foremek lub na folię czy woskowany papier i pozostawiam do wystygnięcia, Zanim masa zastygnie można, dla dekoracji, z wierzchu posypać jeszcze odrobinką dodatków. A potem cieszę się chwilami bezgrzesznej rozpusty – bo to przecież samo zdrowie i zero pustych kalorii. Czekoladę należy przechowywać w lodówce bo łatwo się rozpuszcza.

3 komentarze :

  1. Dzień dobry, jestem zainteresowana współpracą z Pani blogiem, proszę o kontakt:) wspolpraca@armadeo.pl

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale pysznie brzmi ten przepis! Chętnie bym zrobiła taką czekoladkę.Tylko, gdzie można kupić składniki? Poproszę o jakieś namiary.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, bardzo przepraszam, że pominęłam taki miły komentarz. :)
      Zapraszam po zakupy na www.missingbean.pl

      Usuń