a) nie używania mięśni (brak ruchu,ćwiczeń)
b) spadku poziomu hormonów (bez hormonów anabolicznych takich jak hormon wzrostu i testosteron niemożliwe jest zachowanie beztłuszczowej masy mięśniowej)
c) sposobu odżywiania ( brak odpowiedniej ilości białka i kalorii).
Wydaje się, że to jednak wysiłek fizyczny odgrywa kluczową rolę. Trening stymuluje uwalnianie się hormonów i stymuluje zwiększenie syntezy białek.
Oczywiście, że każda aktywność jest lepsza niż żadna ale w przypadku zachowania i powiększania masy mięśniowej - i nie mam tu na myśli osiłków bez karku - lepszy jest trening, który trwa maksymalnie 45 minut i polega na intensywnych ćwiczeniach z krótkimi przerwami. Taki trening buduje mięśnie,spala tłuszcz lepiej niż umiarkowane ćwiczenia czy aerobik.W praktyce oznacza to ciągłe pobudzanie ciała do działania,zmianę ćwiczeń,wykopy, ciosy pięścią i ...sprint.A w tym nie jestem dobra.Muszę wprowadzić pewne zmiany w moim bieganiu.Wolę umiarkowane tempo i relaks ale czego nie robi się dla zdrowia...czasami.:)
Rodzajem treningu wytrzymałościowego, który na pewno buduje tkankę mięśniową jest bieg "Tough Mudder" ( kiedyś wspominałam).Tough mudder czyli błotny twardziel (?) organizowany jest w wielu miejscach na świecie (pewnie niebawem i w Polsce). Jest to trasa około 20 km przerywana pokonywaniem wojskowych przeszkód o różnym stopniu trudności.Nie jest to bieg na czas. Najważniejsza w nim jest współpraca i wspólne zmaganie się z trudnościami.Uczestnicy przed biegiem wręcz składają przysięgę, że będą sobie nawzajem pomagać. Są świadomi, że dobro drużyny,
z którą biegną jest ponad ich osobiste ambicje. Piękne, prawda? Bieg jest owszem dla twardzieli. Ale co powiecie na to, że biorą w nim udział także niepełnosprawni, na wózkach. Ci to są twardziele. Piszę o tym bo naprawdę zachwyca mnie idea, która towarzyszy całej imprezie. Pokonywanie przede wszystkim przeszkód, które mamy w sobie, walka z własnymi słabościami. Bez niezdrowej rywalizacji.
No i te białka.
Moje mięśnie :) są cenne i nie pozwolę by zostały pożerane przez organizm.
Po bieganiu kontynuujemy spalanie kalorii.Trzeba jednak dostarczyć organizmowi porcję węglowodanów a do 1 godziny (maksymalnie do 2) także białko bo bieganie wyczerpuje zapasy glikogenu (paliwo uzyskane z węglowodanów) w mięśniach. Jeśli nie uzupełnimy węglowodanów to nasz pobudzony metabolizm zacznie spalać mięśnie a zależy nam na spalaniu tłuszczu przecież. Białka natomiast są niezbędne żeby przyspieszyć odbudowę tkanki mięśniowej i ich regenerację po biegu.

No to po treningu solidna dawka węglowodanów i białka np. naleśniki lub makaron ze szpinakiem i fasolą.
A może po prostu kanapka z pasztetem z soczewicy?
Pasztet z soczewicy
2 szklanki ugotowanej na miękko soczewicy,
cebula i ostra papryczka posiekane drobno i podduszone lub podsmażone, pęczek natki,
ok.1/2 szklanki bulionu warzywnego,
ok.1/2 szklanki mleka roślinnego,
2 łyżki zmielonego siemienia lnianego,
sól, majeranek, kmin, oliwa (jeśli używasz)
1) Siemię lniane połączyć z mlekiem,odstawić do zgęstnienia,
2)Wymieszać razem ugotowaną soczewicę, podsmażoną cebulę, papryczkę, pokrojoną drobno natkę, przyprawy i siemię lniane, które po zgęstnieniu ma konsystencję rozbitego jajka
3) Piec przez 40-50 minut w temp.180 st. C